Wielu rodziców zadaje sobie pytanie, czy warto wysłać swoje dzieci na obóz letni, na wakacje z dala od domu. Jakie są tego dodatkowe korzyści, poza odpoczynkiem od nauki? Okazuje się, że w dzisiejszych czasach może to być jedyna okazja na spotkanie się w cztery oczy. Na rozmowę, na podejmowanie wyzwań i trudów związanych z programem obozu letniego. Może to być okazja do nawiązania nowych, fizycznych znajomości. A przede wszystkim okazja do oderwania się od świata cyfrowego, wirtualnego.
„Cześć tato”, woła nastoletnia córka. „Rozmawiałam dziś Kasią…”
Ojciec jej przerywa – „Poczekaj Ola, rozmawiałaś ze swoją przyjaciółką?”
Ola: „Co masz na myśli?”
Ojciec: „Czy to znaczy, że z twoich ust wydobywał się dźwięk, który docierał do jej ucha i odwrotnie?”
Ola: „Och nie, pisaliśmy ze sobą na Messengerze”
Znaczenie słowa „rozmowa”
Tak niestety często wygląda rzeczywistość roku 2020. Bardzo często słowo „rozmowa” traci swoje prawdziwe znaczenie. Proste umiejętności komunikacyjne idą w zapomnienie, a interakcja rówieśników zostaje zredukowana do emotikonów, selfie, cyfrowych akronimów, żenujących memów i absurdalnego w swojej formie TikToka. Może się wydawać, że nasze dzieci wciąż rozmawiają ze sobą w szkole, ale tak nie jest. Przez większość dnia wpatrują się w ekrany swoich smartfonów i tabletów, nie poświęcając chwili uwagi rówieśnikom i otaczającemu ich światu. Oczywiście, kiedy wracają do domu, co jest ich pierwszą czynnością? Włączenie komputera lub laptopa. Są uzależnieni od ekranu, od Internetu – i niestety, bardzo często robią to za przykładem swoich rodziców.
Rodzicielstwo w 2020 roku jest bardzo trudne. Wymaga dyscypliny i zaangażowania, i niesie ze sobą problemy, z którymi nasi rodzice nigdy nie musieli się wcale borykać. Przyczyną jest zalew urządzeń cyfrowych. Już najmłodsi mają obecnie w zasięgu ręki, szybki, nielimitowany dostęp do Internetu, a wszystko w wysokiej rozdzielczości. Z ogromną dostępną pamięcią i z roku na rok bardziej kuszące.
Antidotum na oderwanie się w wakacje od komputera
Innym problemem są portale społecznościowe i często ich niezwykle toksyczna natura. Walka o lajki, internetowy hejt, stalking, wszechobecna pornografia i podejrzane znajomości. A wszystko to w zasięgu myszki – wystarczy tylko kliknąć, a nam, dorosłym nie sposób to czasem kontrolować. Czy istnieje na to antidotum? Jak rodzice możemy walczyć z tym wciąż narastającym zagrożeniem, szczególnie podczas letnich wakacji, kiedy dzieci mają jeszcze więcej wolnego czasu, który niezagospodarowany prowadzi do nudy, pchającej do coraz większego cyfrowego uzależnienia? Cóż, istnieje rozwiązanie – zaciszne miejsce z dala od ekranów, miejsce gdzie dzieci komunikują się ze sobą za pomocą zapomnianej sztuki mowy i mowy ciała. Dwa słowa – obóz letni – czyli swego rodzaju powrót do przeszłości, do czasu zanim pochłonął nas w całości cyfrowy świat.
Owszem, w tej chwili istnieje olbrzymia oferta obozów letnich, ale mamy na myśli te programy, gdzie uczestnicy zetkną się z mokrą trawą, drzewami, gorącym piaskiem, filtrem przeciwsłonecznym, insektami i brudem. Tam gdzie czeka na nich nauka pływania, gra w piłkę oraz twórcze korzystanie z pędzla i gitary. Tam, gdzie dzieci zdobędą się na odwagę, aby porozmawiać z nieznajomymi, poprosić o pomoc, wspiąć się na kamienną ścianę i rozwinąć swój talent na deskach sceny lub przedzierać się przez gąszcza w paintballowej potyczce! Spytacie: „A co jeśli zmokną, co gdy pada deszcz?” Odpowiemy co z pewnością się nie stanie – dzieci nie są z cukru! Świetnie się bawią, skacząc w kałużach, moknąc się i chlapiąc w błocie. To właśnie powinny robić w deszczu dzieci, gdy są dziećmi. Ponieważ tak szybko zmieniają się w dorosłych…
Problem z samodzielnością
Badania jednoznacznie potwierdzają, że współczesne młode pokolenia są bardziej wrażliwe emocjonalnie niż poprzednie i bardzo często niezdolne do radzenia sobie z przeciwnościami losu. Dzieci nie są wypuszczane na zewnątrz, gdy naszym zdaniem jest za gorąco, za zimno, za deszczowo, lub za ślisko. Przynosimy im ich kapcie, szykujemy posiłki, sprzątamy po nich i nie pozwalamy na to, by sami zrobili cokolwiek. Budzimy je rano, pomagamy w odrabianiu lekcji, a potem złościmy się sami na siebie, za ich brak samodzielności. Jeśli nie pozwolimy naszym dzieciom nauczyć się sztuki radzenia sobie z nieuniknionymi wyzwaniami codzienności i na samodzielne rozwiązywanie problemów, możemy doprowadzić do tego, że przez całe późniejsze życie będą unikać konfrontacji z przeciwnościami.
Jako rodzice często wydajemy znaczne sumy na korepetycje i dodatkowe zajęcia pozaszkolne z nadzieją, że te przygotują dzieci do dalszego życia. Dla porównania, o wiele tańsza jest inwestycja w obóz letni o niebanalnym programie, to niepowtarzalna okazja na pozyskanie umiejętności życiowych i rozwój dla młodego człowieka. Komunikacja, współpraca, kreatywność, aktywne i twórcze spędzenie wolnego czasu, niezależność oraz zdolność do nawiązywania i utrzymywania przyjaźni to właśnie te „umiejętności miękkie”, tak bardzo cenione na rynku pracy XXI wieku.
Rola wychowawców, instruktorów i pedagogów na wakacjach
I tutaj z pomocą mogą przyjść propozycje wyjazdów na wakacje. Na których nieoceniona jest właśnie rola doświadczanych wychowawców, instruktorów i pedagogów. To właśnie oni starają się dzieciom zdefiniować problem i wskazać sposób na samodzielne jego rozwiązanie, a ponieważ potrafią zaskarbić sobie zaufanie – ich rady traktowane są na poważnie. Pamiętajmy, że wszyscy rodzimy się bez wielkich umiejętności społecznych, nabywamy je dopiero w drodze ćwiczenia, wykorzystywania w życiu codziennym. Na przykład jako dzieci krzyczymy, kiedy coś jest nie po naszej myśli. W końcu jednak uczymy się jak wyrażać swoje potrzeby rodzicom i opiekunom. Obóz letni może stać się naturalną kontynuacją tego procesu. Obozowicze znajdują się w trudnych sytuacjach, wymagających od nich krytycznego przemyślenia możliwych rozwiązań, tak jak w prawdziwy, dorosłym życiu! Czasami pokonają przeszkody i odniosą sukces, a czasem po prostu im się nie uda – co również jest niezwykle istotną lekcją życiową.
Wielu rodziców obawia się oczywiście o bezpieczeństwo swojego dziecka, ale w tym przypadku niesłusznie. Licencjonowane biura podróży, sprawdzane i weryfikowane na bieżąco ośrodki wypoczynkowe oraz doświadczona kadra pedagogiczna są gwarancją bezpiecznych i wartościowych wakacji. Zastanówmy się więc, czy nie pozwolić dzieciom bawić się na obozie letnim zorganizowanym w starym, dobrym stylu. Obozie, na którym posiądą wiedze i umiejętności z których korzystać będą mogli przez resztę życia. Może to być najmądrzejsza inwestycja rodzicielska, jaką kiedykolwiek dokonaliśmy.